czwartek, 3 października 2013

3 październik

przeżyłam najcięższy dzień w tym tygodniu. jeszcze tylko jutro. siedem godzin. to zleci. i nareszcie On! nie mogę się doczekać. ten tydzień był jakąś katorgą. jestem maksymalnie wycieńczona - psychicznie i fizycznie. fizycznie... tfu! złe słowo. zbyt dużo ma wspólnego ze słowem "fizyka". zaczynam nienawidzić ten przedmiot. jakim cudem trafiłam do klasy matematyczno-fizycznej?! coraz częściej rozmyślam o przeniesieniu się na mat-geo. aczkolwiek... architektura... tu zapewne przyda mi się ta fizyka. z resztą, sama jeszcze nie wiem, co w życiu chcę robić. został mi jeszcze rok czasu na przemyślenie. i dużo, i mało. nie wiem... boję się tego aspektu przyszłości. z drugiej strony - mam nadzieję, że On będzie stałą częścią mojej przyszłości i teraźniejszości. to jest chyba jedyna myśl, która potrafi utrzymać moją duszę i ciało przy życiu, moja jedyna motywacja. tymczasem.. polski wzywa.  moja druga "miłość".. synonimicznie z fizyką... OHO!


sobota, 7 września 2013

7 wrzesień

jedno z jej pierwszych zauroczeń. gdy miała trzynaście lat jeździła na wakacje do kuzynki. chodziły na osiedle grać w piłkę. i był tam on. już wtedy na widok jego niebieskich oczu, czarnych włosów i nonszalanckiego uśmiechu miękły jej nogi. on  -tak bardzo obojętny i niedostępny. nastało kilka lat zupełnej ciszy. poszła do liceum. on chodził wtedy do ostatniej klasy. lecz ona miała swoje życie, on swoje. dwa zupełnie różne światy. połączył ich przypadek, szczeniacki żart kolegów... 




... ale jej marzenie z dzieciństwa spełniło się, gdy trzymając go w objęciach on patrzył jej w oczy i całował czule. tak. spełniło się. 





czwartek, 25 lipca 2013

25 lipiec

niesamowite, że w przeciągu tak krótkiego czasu, wszystko może ulec tak diametralnej zmianie. wszystkie światopoglądy, plany, marzenia... wszystko. wraz z osobowością, która powinna pozostać niezmieniona. lecz jednak się zmienia. nie wiadomo, czy jest to wina przemijajacego czasu, innego otoczenia czy ludzi wywierających na nas wpływ. a moża wina tkwi w nas samych, tak głęboko jak nasze narządy.. a moze jeszcze głębiej. w duszy. bo od nas zależy jak potoczy się nasze życie. nasz los jest w naszych rękach. jeżeli teraz czujemy sie nieszcześliwi, to prawdopodobnie sami popełniliśmy błąd. 


najgorzej, gdy nie da sie go już naprawić. co wtedy? tego jeszcze nie wiem. dążę jednak do znalezienia szczęścia. szczęścia stabilnego i prawdziwego.

poniedziałek, 11 marca 2013

11 marzec

racja. rok temu, czy nawet dwa wszystko było wspaniale. 
dwa lata temu nie miała nikogo. ale szczęśliwa była
rok temu miała go. i wydawała się być najszczęśliwszą kobietą na świecie
teraz. jest on. ale i paru innych. 
o to wszystko komplikuje. 
ze on jest dla niej hardy, a dla kogoś innego jest słoneczkiem.
odnaleźć szczęście. 

wszystko, WSZYSTKO !!! sie zmieniło. 

nie wiem kim jestem. . . . . . . . 

piątek, 4 maja 2012

4 maj

najgorzej, jak zgubi się zaufanie.
potem to już wszystko sypie się jak domek z kart.. 
przyjaciel oddala się od Ciebie, zapomina. przestaje zwracać uwagę. stajesz sie dla niego obcy. 
zaczyna mieć nowych przyjaciół. może nie zaczyna, bo zawsze ich miał, ale dawniej byłeś dla niego kimś więcej.
on oczekuje , żebyś to ty się  starał jednocześnie olewając i wyśmiewając Cię 
i czujesz wine. poczucie winy jest ogromne....
ale cóż. taka "przyjaźn" nie była nigdy przyjaźnią ...

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

23 kwiecień

Miłość nie polega tylko na byciu ze sobą, gdy jest dobrze. Miłość polega na tym, by wspierać się w tych złych momentach. Gdy wszystko się sypie, jest źle, bebe, niedobrze..
Miłość, to bycie dla kogoś ramieniem, na którym można się wypłakać. ramieniem, które pocieszy.
Gdy sie kurwa mać wszystko wali na łeb..